Polityka
8 min. czytania
Czy Europa jest największym przegranym w wojnie rosyjsko-ukraińskiej?
Podczas gdy Stany Zjednoczone odsuwają na bok swoich europejskich sojuszników w rozmowach z Rosją. Europa staje w obliczu surowej rzeczywistości - kosztowne wsparcie przyniosło odwrotny skutek, obciążając gospodarkę i osłabiając jej własną obronność.
Czy Europa jest największym przegranym w wojnie rosyjsko-ukraińskiej?
Prezydent Francji Emmanuel Macron gości przywódców UE i Wielkiej Brytanii w Pałacu Elizejskim na nadzwyczajnym spotkaniu, podczas gdy Europa zmaga się ze zmieniającymi się relacjami z USA po ostatnich dyplomatycznych gestach prezydenta Donalda Trumpa wobec Moskwy. / Fot: Komisja Europejska
5 marca 2025

18 lutego Stany Zjednoczone i Rosja przeprowadziły kluczowe rozmowy w Arabii Saudyjskiej – bez udziału przedstawicieli Europy czy Ukrainy – uzgadniając utworzenie zespołów wysokiego szczebla, które będą pracować nad zakończeniem wojny rosyjsko-ukraińskiej. Wykluczenie Europy z tych rozmów pogłębiło obawy na kontynencie o marginalizację w kształtowaniu przyszłości Ukrainy.

W najbliższych dniach oczekiwane jest również spotkanie prezydenta USA Donalda Trumpa z jego rosyjskim odpowiednikiem Władimirem Putinem. Trump, znany ze swojego transakcyjnego podejścia do sojuszy, prowadzi negocjacje bez udziału europejskich sojuszników Waszyngtonu, co dodatkowo nadwyręża relacje transatlantyckie.

W odpowiedzi europosłowie wezwali Europę do „podwojenia wysiłków” w zakresie wzmacniania obronności i wsparcia dla Ukrainy. Jednocześnie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podkreślił, że wszelkie negocjacje mające na celu zakończenie wojny muszą być „uczciwe” i obejmować kraje europejskie.

Ostatnie wydarzenia rodzą niewygodne pytanie: czy Europa jest największym przegranym w tym przedłużającym się konflikcie?

Jeffrey Sachs, amerykański analityk polityczny i profesor Uniwersytetu Columbia, od dawna podkreśla, że Europa i Ukraina poniosły największe straty w tej wojnie.

„W tej wojnie nie ma zwycięzców. Wszyscy przegrywają. Ukraina jest największym przegranym, ponieważ to dla niej katastrofa. Europa jest kolejnym największym przegranym, ponieważ konsekwencje gospodarcze i społeczne są ogromne” – mówi Sachs.

Według Sachsa Europa stała się gospodarczą ofiarą wojny, której przebieg w dużej mierze dyktuje Waszyngton. „Kryzys energetyczny, deindustrializacja i inflacja w Europie to wszystko konsekwencje decyzji podejmowanych w Waszyngtonie, a nie w Brukseli.”

Ceny gazu wzrosły w ostatnich tygodniach, osiągając najwyższy poziom od dwóch lat, co jest wynikiem niższych temperatur i malejących zapasów.

Samantha de Bendern, współpracowniczka Chatham House, podziela tę opinię, wskazując na podobną sytuację w Rijadzie. „Decyzje dotyczące przyszłości Ukrainy i bezpieczeństwa Europy zostały podjęte gdzie indziej, bez udziału UE przy stole. To wysyła niepokojący sygnał” – mówi dla TRT World, podkreślając rosnące obawy Europy.

Czytaj więcej: Rosja i USA zgadzają się na współpracę w celu poprawy relacji i zakończenia wojny na Ukrainie.

Ryzyko zaangażowania

Od czasu rozpoczęcia ofensywy wojskowej przeciwko Ukrainie 24 lutego 2022 r., UE pozycjonuje się jako główny orędownik Ukrainy. Państwa członkowskie wysłały dziesiątki miliardów euro w ramach pomocy wojskowej, finansowej i humanitarnej, nałożyły rozległe sankcje na Rosję i zdecydowały się drastycznie ograniczyć rosyjskie dostawy energii.

Od stycznia 2025 r. około 6,3 miliona ukraińskich uchodźców mieszka w krajach członkowskich UE.

Analitycy twierdzą, że działania, mające na celu osłabienie Rosji i wsparcie Ukrainy, zamiast pomóc głęboko zaszkodziły stabilności gospodarczej Europy.

Jednym z najbardziej znaczących ciosów było zerwanie więzi energetycznych z Rosją. Przed wojną Rosja była głównym dostawcą gazu ziemnego do Europy, a kraje takie jak Niemcy były silnie uzależnione od rosyjskich rurociągów.

Pomimo surowych sankcji UE i wysiłków zmierzających do zmniejszenia zależności od Moskwy, eksport rosyjskiego gazu- zarówno bezpośredni, jak i pośredni - trwał do ubiegłego roku. Ponieważ Ukraina odmówiła odnowienia kluczowego kontraktu na gazociąg, dostawy zostały wstrzymane, pogłębiając kryzys energetyczny w Europie.

Gwałtownie rosnące koszty energii elektrycznej i ogrzewania spowodowały gwałtowny wzrost inflacji, powodując powszechny ból ekonomiczny zarówno dla przemysłu, jak i gospodarstw domowych.

Zbombardowanie rurociągu Nord Stream - o które Niemcy oskarżają grupę ukraińskich dywersantów- jeszcze bardziej pogłębiło problemy energetyczne Europy, zmuszając kontynent do poszukiwania drogich alternatyw.

Tymczasem hojna europejska pomoc wojskowa i finansowa dla Ukrainy wydrenowała budżety krajowe, rozciągając zasoby w czasie, podczas gdy gospodarki europejskie już zmagają się z inflacją, zadłużeniem i powolnym wzrostem.

Co więcej, napływ ukraińskich uchodźców - w połączeniu z istniejącymi wcześniej wyzwaniami migracyjnymi - wywarł ogromną presję na europejskie systemy socjalne i podsycił napięcia polityczne w państwach członkowskich UE.

Niektórzy analitycy twierdzą, że Europa mogłaby uniknąć obecnych kłopotów, gdyby nadała priorytet własnym interesom, a nie sprzymierzała się z USA w ,,wojnie zastępczej ” administracji Bidena przeciwko Rosji na Ukrainie.

De Bendern twierdzi jednak, że UE miała niewielki wybór, gdy Rosja rozpoczęła ofensywę wojskową. „Kiedy rozpoczęła się wojna, Europa znalazła się w narożniku, mając ograniczone możliwości poza wspieraniem Ukrainy” - mówi.

Geopolityczna marginalizacja

Trzy lata od rozpoczęcia konfliktu staje się coraz bardziej oczywiste, że pomimo ogromnego wsparcia politycznego, wojskowego i gospodarczego, Europa poniosła największy ciężar tej przedłużającej się wojny.

Nacisk prezydenta USA Donalda Trumpa na ostatnie rozmowy między amerykańskimi i rosyjskimi urzędnikami w Rijadzie oznaczał kluczową zmianę w wysiłkach dyplomatycznych. Jednak to, co najbardziej zaniepokoiło europejskich przywódców, to ich wykluczenie z tych krytycznych dyskusji.

To dyplomatyczne lekceważenie było widoczne podczas niedawnej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa i nadzwyczajnego spotkania w Paryżu, gdzie europejscy przywódcy zebrali się, aby omówić przyszłość Ukrainy. Jednakże pomimo obaw, ich głosy pozostają drugorzędne wobec jednostronnego nacisku Trumpa na zawarcie porozumienia.

Specjalny wysłannik prezydenta USA na Ukrainę, Keith Kellogg, bez ogródek stwierdził, że włączenie zbyt wielu stron tylko skomplikuje proces, jeszcze bardziej podkreślając lekceważenie przez Waszyngton europejskich sojuszników.

Niektórzy analitycy sugerują jednak, że na dłuższą metę nie można ignorować Europy. „Nie wierzę, że UE może zostać całkowicie wykluczona z negocjacji w sprawie Ukrainy” - powiedział TRT World Elnur Ismayil, analityk ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa ze Stambułu.

Zauważa on, że nawet po spotkaniu w Rijadzie Waszyngton próbował rozwiać obawy, stwierdzając, że narody europejskie będą miały miejsce przy stole negocjacyjnym „w pewnym momencie”.

Braki militarne

Jednakże takie zapewnienia w niewielkim stopniu przekonały europejskich przywódców. Doskonale zdają oni sobie sprawę z tego, że ich bezpieczeństwo i stabilność gospodarcza wisi na włosku. Pozostają głęboko sceptyczni wobec wszelkich ustaleń, które odsuwają ich na bok w decyzjach kształtujących przyszłość kontynentu.

Przez lata europejscy przywódcy debatowali nad zmniejszeniem swojej zależności od nieprzewidywalnych Stanów Zjednoczonych. W poniedziałek, na pilnie zwołanym spotkaniu w Paryżu, ich obawy zmieniły się w niespokojną akceptację nowej rzeczywistości - takiej, w której najsilniejszy sojusznik Europy coraz częściej zachowuje się jak rywal, twierdzą analitycy.

Prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz podkreślili, że jakiekolwiek rozwiązanie musi obejmować Ukrainę i Europę.

„Europa nie może już w pełni polegać na Stanach Zjednoczonych w obronie naszych wspólnych wartości i interesów, w tym ciągłego wsparcia dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy” - czytamy w oświadczeniu Europejskiej Partii Ludowej, Socjalistów i Demokratów, Renew i Zielonych.

„Musimy stawić czoła tej nowej rzeczywistości i podwoić nasze wspólne europejskie wysiłki w obronie Ukrainy i całego europejskiego bezpieczeństwa poprzez ustanowienie wiarygodnego i silnego środka odstraszającego przed jakąkolwiek agresją”.

Samantha de Bendern z Chatham House twierdzi, że walka Europy o zastąpienie amerykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy ujawnia głębokie słabości polityczne i przemysłowe, które pozostawiają kontynent bezbronnym.

„Od czasu wyboru Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych, wszyscy zastanawiają się, czy Europa, w tym Wielka Brytania, może zastąpić pomoc wojskową udzielaną Ukrainie przez USA. Krótka odpowiedź brzmi: nie. Powodem tego jest połączenie polityki i możliwości”.

Podczas gdy UE i USA przekazują Ukrainie mniej więcej równe kwoty pomocy wojskowej - po około 43 procent - państwa europejskie musiałyby podwoić swój wkład, aby zrównoważyć potencjalne wycofanie się USA.

De Bendern podkreśla jednak, że „obecna sytuacja polityczna w Europie, wraz z realnymi możliwościami wojskowymi poszczególnych krajów europejskich, oznacza, że Europa nie będzie w stanie zwiększyć pomocy w krótkim okresie. To zła wiadomość dla Ukrainy i zła wiadomość dla Europy”.

Podstawową kwestią, jak wyjaśnia, jest trwające od dziesięcioleci zaniedbywanie przez Europę swojej bazy wojskowo-przemysłowej. „Po zakończeniu zimnej wojny większość krajów europejskich zmniejszyła produkcję wojskową i/lub zmieniła swoje wojskowe modele przemysłowe, koncentrując się na rynkach eksportowych i produkcji just-in-time”.

Nawet Niemcy, obecnie największy europejski darczyńca Ukrainy, potrzebowałyby dziesięcioleci, aby uzupełnić swoje zapasy do poziomu z czasów zimnej wojny, pomimo zwiększenia wydatków na wojsko.

Nieprzewidywalny sojusznik

Kolejną poważną przeszkodą dla Europy były wewnętrzne podziały, które pojawiły się zarówno w UE, jak i NATO. Podczas gdy kraje takie jak Polska, kraje bałtyckie i kraje nordyckie naciskały na bardziej agresywne stanowisko wobec Rosji, inne narody - w szczególności Niemcy i Francja - były bardziej ostrożne, opowiadając się za rozwiązaniem dyplomatycznym.

Jeszcze przed zwycięstwem Trumpa, wycofanie się USA z Europy wydawało się prawdopodobne ze względu na rosnące napięcia w sektorze obronnym. Strategiczny zwrot armii w kierunku Azji i Bliskiego Wschodu - zmiana, która pojawiła się na horyzoncie od czasu administracji Obamy w 2013 roku, zauważa de Bendern.

Europa od dawna przewidywała implikacje pojawienia się Trumpa, zwłaszcza dla Ukrainy, ale kontynent pozostaje podzielony w swoim podejściu. „Ten brak jedności osłabił zdolność Europy do zdecydowanego działania” - mówi.

De Bendern podkreśla, że podczas gdy NATO pozostaje kręgosłupem europejskiego bezpieczeństwa, wojna rosyjsko-ukraińska tylko pogłębiła podziały wewnątrz sojuszu, rodząc pytania o to, czy Europa może kiedykolwiek opracować spójną i niezależną strategię obronną.

„NATO z pewnością wydaje się być osłabione, powiedziałbym, że może nawet cierpi na chorobę autoimmunologiczną” - mówi de Bendern. „Ogniwo, które wydaje się osłabiać NATO, pochodzi z wewnątrz - od jego najsilniejszego sojusznika, najpotężniejszego militarnie kraju w sojuszu, którym są Stany Zjednoczone”, wyjaśnia, nawiązując do przemówienia wiceprezydenta USA JD Vance'a na konferencji bezpieczeństwa w Monachium, które przez niektórych zostało odebrane jako ,,atak na Europę”.

Ismayil oferuje jednak bardziej optymistyczną perspektywę dla UE. „Rosnące napięcia z USA mogą stanowić okazję dla UE do wzmocnienia swojej roli jako prawdziwej unii politycznej i wojskowej” - sugeruje.

„Ponieważ USA koncentruje się bardziej na jednostronnych działaniach i odsuwają na bok europejskich sojuszników, UE ma wyjątkową szansę na potwierdzenie swojej strategicznej autonomii i objęcie przywództwa w kształtowaniu zarówno rozwiązania konfliktu na Ukrainie, jak i szerszej architektury bezpieczeństwa w Europie” - wyjaśnia.

„Ta zmiana może pomóc UE nie tylko zwiększyć jej globalne wpływy, ale także stworzyć bardziej zunifikowane i odporne ramy obronne, zdolne do sprostania przyszłym wyzwaniom”.

Zajrzyj do TRT Global. Podziel się swoją opinią!
Contact us