Waszyngton, DC — Przyszłość Twojego profilu w mediach społecznościowych może wkrótce wyglądać zupełnie inaczej.
W poniedziałek w Waszyngtonie rozpoczęła się sądowa batalia, która może rozbić imperium Meta warte 1,4 biliona dolarów i zmusić firmę do oddzielenia Instagrama i WhatsAppa.
Dla codziennych użytkowników oznacza to, że płynna integracja, do której się przyzwyczaili — od udostępniania Reels między aplikacjami po wysyłanie wiadomości znajomym na drugim końcu świata — może się rozpaść.
Dla Meta stawka jest ogromna. Dla regulatorów to moment wyznaczenia granicy. Dla CEO Marka Zuckerberga to sprawa osobista.
Co więc oznaczałoby rozbicie Meta?
Obecnie, otwierając Instagram lub WhatsApp, wchodzisz do ekosystemu stworzonego przez Meta: zsynchronizowane logowania, wspólne bazy danych i systemy reklamowe śledzące Twoje nawyki na różnych platformach.
Rozdzielenie tego nie będzie tylko prawnym wyzwaniem — może całkowicie zmienić doświadczenie korzystania z mediów społecznościowych.
Twoja lista znajomych z Facebooka nie pojawi się automatycznie na Instagramie. Wiadomości wysyłane przez Messenger i WhatsApp nie będą się synchronizować. Preferencje reklamowe, które z trudem dostosowywałeś na różnych platformach? Wracasz do punktu wyjścia.
Wyobraź sobie, że próbujesz wysłać wiadomość z Facebooka na Instagram i napotykasz ścianę. Wygoda znika. Platformy zaczynają działać jak niezręczni sąsiedzi, a nie współlokatorzy.
To nie tylko kwestia tego, czego nie możesz zrobić. To także pytanie, co mogłoby się uwolnić.
Instagram, uwolniony od algorytmów i polityki Facebooka, mógłby zmienić swoje priorytety — może nawet powrócić do swojej pierwotnej tożsamości jako przestrzeni skoncentrowanej na fotografii i twórcach.
WhatsApp, wolny od reklamowych ambicji Meta, mógłby skupić się na szyfrowaniu, prywatności i międzynarodowym zasięgu.
Gigant pod skalpelem
Sprawa Federalnej Komisji Handlu (FTC), przygotowywana przez niemal sześć lat, opiera się na jednym twierdzeniu: Meta kupiła Instagram (2012) i WhatsApp (2014) nie po to, by wprowadzać innowacje, ale by wyeliminować zagrożenia.
Facebook wprowadzał polityki mające na celu utrudnienie mniejszym rywalom wejścia na rynek i „neutralizowanie postrzeganych zagrożeń konkurencyjnych” — twierdzi FTC.
Stare e-maile Zuckerberga mogą go prześladować. „Lepiej kupić niż konkurować” — napisał kiedyś, co eksperci ds. antymonopolowych uważają za równie wymowne, co bezpośrednie.
„Nie mogąc utrzymać monopolu poprzez uczciwą konkurencję, kierownictwo firmy postanowiło kupować nowych innowatorów, którzy odnosili sukcesy tam, gdzie Facebook zawodził” — zauważa FTC.
I oto jesteśmy, dekadę później, zadając pytanie, czy jakakolwiek umowa jest kiedykolwiek ostateczna — nawet ta zatwierdzona przez tę samą FTC, która teraz chce ją cofnąć.
Obrona Meta? Krajobraz mediów społecznościowych eksplodował rywalami — TikTok, YouTube, Snap, X. Nie ma tu monopolu, tylko sprytny biznes w zatłoczonym rynku.
Ale FTC twierdzi, że to odwracanie uwagi. Problemem nie jest to, czy Meta ma teraz konkurencję — chodzi o to, czy zabiła największe zagrożenia, zanim mogły się rozwinąć.
Czynnik Trumpa
Ten proces to nie tylko batalia prawna. To polityczna gorąca linia.
Zuckerberg lobbował w administracji Trumpa za kulisami, rzekomo szukając ugody, by uniknąć pełnego podziału.
Trump kiedyś walczył z Meta, zwłaszcza po tym, jak został zbanowany na platformie po zamieszkach na Kapitolu. Ale teraz polityka się zmienia, a wraz z dołączeniem do zarządu Mety popierającego Trumpa Dana White'a z UFC, nastroje się zmieniły.
FTC jednak pozostaje nieugięta. Jej przewodniczący, Andrew Ferguson, krytyk Big Tech, mówi o sprawie: „Mamy kilku najlepszych prawników FTC i przygotowujemy się do działania”.
Co dalej?
Proces prawdopodobnie potrwa do lata. Zuckerberg zeznawał w poniedziałek, a Sandberg prawdopodobnie również będzie zeznawać. Mogą zostać wezwani także przedstawiciele konkurencyjnych platform — TikTok, Snap, Pinterest — aby nakreślić obraz rynku.
Ubrany w ciemny garnitur i jasnoniebieski krawat, Zuckerberg spokojnie odpowiadał na pytania w poniedziałek, odpierając zarzuty, że Meta nabyła firmy dekadę temu, aby zdusić konkurencję w mediach społecznościowych.
Zuckerberg podkreślił, że dzielenie się treściami z rodziną i znajomymi było tylko jednym z priorytetów aplikacji, obok odkrywania innych treści.
„Myślę, że źle zrozumieliśmy, jak ewoluuje zaangażowanie społeczne w internecie” — zeznał Zuckerberg. „Ludzie po prostu coraz bardziej angażowali się w treści, które nie były związane z tym, co robią ich znajomi” — dodał.
Meta wezwała regulatorów do wspierania amerykańskiej innowacji, a nie demontażu wiodącej firmy, co „przyniosłoby korzyści” Chinom w dziedzinie sztucznej inteligencji.
„Dowody na procesie pokażą to, co wie każdy 17-latek na świecie: Instagram, Facebook i WhatsApp konkurują z chińskim TikTokiem, YouTube, X, iMessage i wieloma innymi. Ponad 10 lat po tym, jak FTC przeanalizowała i zatwierdziła nasze przejęcia, działanie Komisji w tej sprawie wysyła wiadomość, że żadna umowa nigdy nie jest naprawdę ostateczna. Regulatorzy powinni wspierać amerykańską innowację, a nie dążyć do rozbicia wielkiej amerykańskiej firmy i dalszego wzmacniania Chin w kluczowych kwestiach, takich jak AI” — powiedziała Meta w oświadczeniu.
Na czele tego przełomowego procesu stoi sędzia James Boasberg, który już wcześniej wyraził pewien sceptycyzm wobec roszczeń FTC. To on trzyma w rękach przyszłość konsolidacji amerykańskiej technologii.
W zeszłym roku Boasberg odrzucił wniosek Meta o wydanie wyroku skróconego i orzekł, że sprawa musi trafić do sądu.
Potencjalny podział Meta byłby najbardziej dramatycznym działaniem antymonopolowym od upadku AT&T, jak twierdzą eksperci.
Nakaz w tej sprawie może wywołać wstrząsy w Dolinie Krzemowej i na Wall Street. Wpłynęłoby to na nasze życie — nasze telefony, skrzynki odbiorcze i codzienne nawyki.
To także moment, w którym wygoda spotyka się z konsekwencjami. A nasz profil w mediach społecznościowych? Może już nigdy nie wyglądać tak samo.
Mike Proulx, wiceprezes Forrester, wiodącej firmy badawczej i doradczej, która pomaga liderom biznesowym i technologicznym wykorzystać obsesję na punkcie klientów do przyspieszenia wzrostu, podsumowuje: „Prawdopodobnie będziemy świadkami renesansu startupów w mediach społecznościowych, które będą chciały zdobyć kawałek nowego porządku świata mediów społecznościowych”.