Sędzia nakazał administracji prezydenta Donalda Trumpa powstrzymanie się od deportacji Badara Khana Suriego, obywatela Indii studiującego na Uniwersytecie Georgetown w Waszyngtonie. Prawnik Suriego twierdzi, że Stany Zjednoczone dążą do jego wydalenia, oskarżając go o szkodzenie amerykańskiej polityce zagranicznej.
Nakaz wydany w czwartek przez sędzię federalną Patricię Giles z Alexandrii w stanie Wirginia pozostanie w mocy do czasu uchylenia go przez sąd. Dokument sądowy składa się z trzech paragrafów.
Adwokat Suriego we wcześniejszym wniosku sądowym napisał, że Suri został zaatakowany z powodu „tożsamości jego żony jako Palestynki oraz jej konstytucyjnie chronionej wolności słowa”.
W dokumentach sądowych stwierdzono, że władze federalne nie przedstawiły dowodów na popełnienie przez niego przestępstwa, a jego zatrzymanie narusza prawa do wolności słowa i sprawiedliwego procesu. Suri, który nie ma kryminalnej przeszłości, posiada wizę uprawniającą go do pobytu w USA jako naukowiec wizytujący, a jego żona jest obywatelką USA.
„Administracja Trumpa otwarcie wyraziła zamiar wykorzystania prawa imigracyjnego jako narzędzia do karania cudzoziemców, których poglądy są uznawane za krytyczne wobec polityki USA w odniesieniu do Izraela” – napisał Hassan Ahmad, adwokat Suriego z Wirginii.
Suri został aresztowany w poniedziałek wieczorem przed swoim domem w Wirginii przez zamaskowanych funkcjonariuszy, którzy przedstawili się jako agenci Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i poinformowali go, że jego wiza została unieważniona, zgodnie z dokumentami złożonymi przez jego prawnika.
Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego USA oskarżył Suriego o powiązania z palestyńską grupą oporu Hamas i szerzenie antysemityzmu w mediach społecznościowych, jak wynika z oświadczenia przekazanego stacji Fox News. Oświadczenie, które zostało opublikowane ponownie przez zastępcę szefa sztabu Białego Domu Stephena Millera, nie zawierało dowodów. Stwierdzono w nim, że sekretarz stanu Marco Rubio uznał działania Suriego za „powód do deportacji”.
„Oczerniani i narażeni na ujawnienie danych”
Suri i jego żona, Mapheze Saleh, „od dawna są narażeni na ujawnianie ich danych i oczernianie” – napisał prawnik Suriego. Krytycy publikowali w internecie zdjęcia Saleh wraz z informacjami o jej wcześniejszym zatrudnieniu w Al Jazeerze oraz miejscu urodzenia w Strefie Gazy. Miało rzekomo świadczyć o jej powiązaniach z Hamasem.
Nader Hashemi, profesor polityki Bliskiego Wschodu i islamu na Uniwersytecie Georgetown, powiedział agencji Associated Press, że Suri koncentrował się na nauczaniu i badaniach dotyczących religii oraz procesów pokojowych na Bliskim Wschodzie i w Azji Południowej. Hashemi dodał, że Suri odczuwał silną solidarność i współczucie dla Palestyńczyków, ale nie był aktywny politycznie na kampusie.
„Zorganizowaliśmy dziesiątki wydarzeń od 7 października, kiedy rozpoczęła się wojna między Izraelem a Gazą, i nie przypominam sobie, aby brał udział w którymkolwiek z nich” – powiedział Hashemi, który kieruje Centrum Alwaleed ds. Zrozumienia Muzułmańsko-Chrześcijańskiego, gdzie Suri jest pracownikiem naukowym po doktoracie.
„On taki nie był.”
Sprawa Suriego ma miejsce po aresztowaniu Mahmouda Khalila, prominentnego palestyńskiego aktywisty z Uniwersytetu Columbia, który został zatrzymany za swoją działalność na rzecz Gazy. Trump pochwalił jego aresztowanie, nazywając je „pierwszym z wielu”. Administracja spotkała się z protestami przeciwko jego zatrzymaniu i żądaniami uwolnienia.