POLITYKA
6 min. czytania
Izolacja Netanjahu pogłębia się, nawet Trump trzyma się na dystans
Podczas gdy Trump omija Izrael w trakcie swojego tournée po Bliskim Wschodzie, dyplomatyczne zamrożenie odzwierciedla rosnącą globalną i krajową reakcję na nieubłaganą strategię Netanjahu w Strefie Gazy.
Izolacja Netanjahu pogłębia się, nawet Trump trzyma się na dystans
Premier Izraela Benjamin Netanjahu i prezydent USA Donald Trump byli bliskimi sojusznikami, którzy podobno nie są już w bezpośrednim kontakcie, co jest kolejną oznaką rosnącej międzynarodowej izolacji Netanjahu (Reuters). / Reuters
28 maja 2025

Po tym jak prezydent USA Donald Trump, powrócił na Bliski Wschód, odwiedził Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie, ale celowo pominął Izrael. To pominięcie zwróciło uwagę, zwłaszcza biorąc pod uwagę długoletnią reputację Trumpa jako jednego z najwierniejszych sojuszników Izraela oraz jego niegdyś bliskie relacje z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu.

Kampania Trumpa utrzymuje, że brak wizyty w Izraelu nie był celowym pominięciem. Jednakże Washington Post donosi, że obaj przywódcy nie są już w bezpośrednim kontakcie, a jeden z byłych urzędników USA zauważył, że „Trump nie widzi już wartości w kontaktach z nim”.

Symboliczne pominięcie, mimo zaprzeczeń, odzwierciedla głębszą polityczną rzeczywistość: rosnącą izolację Netanjahu, nawet wśród tradycyjnych sojuszników. Kiedyś postrzegany jako kluczowy partner USA i filar regionalnej potęgi, Netanjahu coraz bardziej stoi samotnie, co jest konsekwencją jego nieustępliwej strategii wojennej w Strefie Gazy oraz ignorowania narastającej presji wewnętrznej i międzynarodowej.

Przez ostatnie dwadzieścia miesięcy izraelski rząd systematycznie eskalował działania wojenne w Strefie Gazy – począwszy od pełnoskalowej inwazji na północną część Strefy Gazy w październiku 2023 roku, przez Khan Yunis w grudniu, Rafah w maju 2024 roku, aż po ponowne ataki na północ w październiku i ponowne działania w Rafah oraz innych rejonach w marcu 2025 roku. W wyniku tych działań zginęło ponad 52 tysiące osób, z czego dwie trzecie to kobiety i dzieci.

Netanjahu pozostaje centralną postacią kierującą tymi działaniami wojskowymi, które międzynarodowi obserwatorzy często określają jako ludobójcze. Jego strategia „całkowitego zwycięstwa” jest kontynuowana z niezachwianą determinacją, pomimo narastającej krytyki i presji zarówno w kraju, jak i za granicą.

Apeli ze strony kluczowych sojuszników, w tym Stanów Zjednoczonych, w dużej mierze nie uwzględniono lub zignorowano. Orzeczenia międzynarodowych trybunałów nie wpłynęły na zmianę kursu. Nawet sprzeciw wewnątrz izraelskiego wojska i wywiadu miał niewielki wpływ; Netanjahu często ignorował ich rady lub otwarcie się z nimi sprzeczał.

Wewnętrzny sprzeciw zignorowany

W miarę jak wojna się przedłuża, zaczynają pojawiać się pęknięcia w izraelskim establishmentcie wojskowym. W maju 2024 roku ówczesny szef sztabu IDF Herzi Halevi określił sytuację w Strefie Gazy jako „niekończącą się”, krytykując Netanjahu za brak jasnej i spójnej strategii.

Miesiąc później rzecznik IDF Daniel Hagari publicznie zakwestionował możliwość całkowitego wyeliminowania Hamasu, sygnalizując ciągłe napięcia między Netanjahu a najwyższymi urzędnikami obrony. „To mówienie o zniszczeniu Hamasu, sprawieniu, że Hamas zniknie – to po prostu rzucanie piaskiem w oczy opinii publicznej” – powiedział. Netanjahu zignorował te ostrzeżenia i kontynuował swoją strategię „całkowitego zwycięstwa”.

Zlekceważył również opinię publiczną w Izraelu. Podczas styczniowego zawieszenia broni poparcie dla negocjowanego zakończenia wojny gwałtownie wzrosło – 69 procent Izraelczyków poparło porozumienie w sprawie uwolnienia zakładników, podczas gdy tylko 21 procent było przeciw. Mimo to Netanjahu wznowił bombardowania Strefy Gazy 19 marca. W kolejnym miesiącu prawie 1000 weteranów izraelskich sił powietrznych podpisało list otwarty, domagając się powrotu zakładników, nawet jeśli oznaczałoby to wstrzymanie walk. Podobne apele płynęły od przedstawicieli środowisk akademickich, lekarzy, byłych ambasadorów, studentów i liderów technologicznych. Netanjahu ponownie je zignorował.

Następca Haleviego, szef sztabu IDF Eyal Zamir, niedawno ostrzegł ministrów, że rozpoczęcie nowej dużej operacji może zagrozić życiu zakładników. „Dwa cele wojny – pokonanie Hamasu i uratowanie zakładników – są problematyczne w stosunku do siebie nawzajem” – powiedział ministrom.

Netanjahu pozostał niewzruszony. Zamiast tego zadeklarował, że „zwycięstwo” nad Hamasem – a nie powrót zakładników – jest nadrzędnym celem wojny. Na początku maja jego rząd zatwierdził nową mobilizację rezerwistów i rozszerzył ofensywę, w tym plany przymusowego przesiedlenia ludności cywilnej z północnej części Strefy Gazy.

Netanjahu swoją nieustępliwość przeniósł daleko poza Izrael. W kwietniu 2024 roku ówczesny prezydent USA Joe Biden ostrzegł Izrael przed pełnoskalową inwazją na Rafah, grożąc wstrzymaniem dostaw broni, jeśli do niej dojdzie. Netanjahu zignorował ostrzeżenie i kontynuował działania, ostatecznie zrównując miasto z ziemią. Sześć miesięcy później Międzynarodowy Trybunał Karny (ICC) wydał nakaz aresztowania go za domniemane zbrodnie wojenne. Jego odpowiedź: „Będziemy nadal robić wszystko, co musimy zrobić.”

Jest jeszcze Trump. Przed swoją wizytą na Bliskim Wschodzie prezydent USA wyraził nadzieję na postęp w negocjacjach między Izraelem a Hamasem. Zamiast tego Netanjahu podwoił swoje działania: jego rząd przedstawił plan ponownego zajęcia całej Strefy Gazy, zrównania z ziemią pozostałych budynków i przymusowego przesiedlenia ocalałej ludności palestyńskiej do jednego „obszaru humanitarnego”.

Choć kampania Trumpa zaprzecza, jakoby pominięcie Izraela było celowym afrontem, szerszy obraz mówi co innego. Dwaj przywódcy rzekomo już nie rozmawiają bezpośrednio. Sekretarz obrony Trumpa odwołał planowaną wizytę w Izraelu, a ambasador USA publicznie stwierdził, że Waszyngton nie ma obowiązku koordynować decyzji regionalnych z rządem izraelskim. Dyplomatyczny dystans, choć uprzejmie sformułowany, podkreśla rosnącą izolację Netanjahu, nawet wśród tych, którzy niegdyś byli z nim najbardziej zgodni.

Netanjahu pozostaje jednak niewzruszony. „Izrael będzie bronić się sam, jeśli zajdzie taka potrzeba” – zadeklarował. Jego minister obrony, Israel Katz, powtórzył to stanowisko, sygnalizując gotowość do stawienia czoła regionalnym zagrożeniom bez wsparcia USA i niezależnie od amerykańskiej cierpliwości.

Koszt nieposłuszeństwa

Historia nieustępliwości Netanjahu wiąże się z wysokimi kosztami. Jego strategia przedłużyła wojnę daleko poza granice tradycyjnej izraelskiej doktryny szybkich konfliktów.

Ponad dziesięć państw obniżyło rangę relacji z Izraelem, podczas gdy inne – w tym Hiszpania, Irlandia, Słowenia i Norwegia – formalnie uznały Państwo Palestyna. Francja sygnalizuje, że może pójść w ich ślady. Globalna pozycja Izraela pogorszyła się, w tym wśród kluczowych segmentów amerykańskiej opinii publicznej. Konsekwencje prawne również się nasilają, z oskarżeniami o ludobójstwo złożonymi w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości i trwającymi śledztwami w MTK.

W kraju rosną koszty ekonomiczne. Oceny kredytowe spadły, budownictwo zostało wstrzymane, a turystyka zmalała. Emigracja wzrosła o 285 procent w 2024 roku, a prawie jedna czwarta Izraelczyków rozważa opuszczenie kraju z powodu rosnącego poczucia niepewności, czyniąc z Izraela, ironicznie, jedno z najniebezpieczniejszych miejsc dla jego własnych obywateli.

W miarę jak presja narasta, pytanie nie brzmi już, czy strategia Netanjahu może odnieść sukces. Chodzi o to, czy dążenie do „całkowitego zwycięstwa” już nie wyrządziło nieodwracalnych szkód państwu, które twierdzi, że chroni.

Izraelski dziennikarz Ben Caspit niedawno zadał pytanie: „Jaki jest problem z absolutnym zwycięstwem?” i sam na nie odpowiedział: „Żaden problem, poza tym, że coś takiego nie istnieje. To iluzja. Urojenie.” Były szef Szin Bet, Ami Ayalon, wyraził podobne zdanie w lipcu, twierdząc, że nie ma militarnego rozwiązania dla pokonania Hamasu. Jedyną realną drogą naprzód, jak argumentował, jest zaoferowanie lepszej wizji zarówno dla Izraelczyków, jak i Palestyńczyków.

Jednakże Netanjahu, związany polityką i psychologią nieustępliwości, nie szuka lepszych pomysłów. Jego strategia zamknęła Izrael w niekończącym się cyklu eskalacji z rosnącymi kosztami.

Ta trajektoria może się zmienić tylko wtedy, gdy Izraelczycy wybiorą nowe przywództwo z bardziej trzeźwym spojrzeniem na rzeczywistość – lub, bardziej realistycznie, jeśli utrzymująca się presja USA w końcu przezwycięży impulsy Netanjahu. Do tego czasu pogłębiający się kryzys Izraela w Strefie Gazy wydaje się daleki od zakończenia.

Rzuć okiem na TRT Global. Podziel się swoją opinią!
Contact us