POLITYKA
7 min. czytania
Wybuch autobusu w Tel Awiwie rozniecił na nowo grozę ekstremizmu żydowskiego
Ostatni zamach bombowy na autobusy pasażerskie w stolicy Izraela po raz kolejny odsłonił ekstremistyczny syjonizm.
Wybuch autobusu w Tel Awiwie rozniecił na nowo grozę ekstremizmu żydowskiego
Członek zespołu kryminalistycznego przygląda się autobusowi po eksplozji w Bat Yam, na południe od Tel Awiwu, Izrael, 20 lutego 2025 r./Zdjęcie: Reuters
24 marca 2025

Stały napływ wiadomości z Bliskiego Wschodu, zwłaszcza z Palestyny od 7 października 2023 roku, jest trudny do szczegółowego śledzenia.

Doszliśmy do punktu, w którym niektóre doniesienia były ważniejsze od innych, podczas gdy niektóre niemal natychmiast znikały z cyklu informacyjnego.

Jedna z takich historii rozegrała się w czwartek wieczorem, 20 lutego 2025 roku, kiedy bomby eksplodowały na trzech pustych autobusach pasażerskich. Incydent wstrząsnął Tel Awiwem i wywołał ostrą reakcję izraelskich urzędników, którzy natychmiast wezwali do odwetu.

Zgodnie z oczekiwaniami, Izrael szybko obwinił palestyński ruch oporu. W mediach społecznościowych pojawiły się doniesienia, że palestyńskie grupy przeprowadziły zamach w odpowiedzi na ostatnie izraelskie naloty na okupowany Zachodni Brzeg.

Izraelskie władze twierdziły nawet, że wraz z niewybuchem IED znaleziono notatkę na której widniały słowa: „Męczennicy, Nasrallah, Sinwar”, co miało przygotować grunt pod obarczenie winą Palestyńczyków.

Izraelskie media szybko oskarżyły Brygady Qassam z Tulkarm o przeprowadzenie zamachu, czemu grupa ta kategorycznie zaprzeczyła.

Jednakże izraelska opinia publiczna, podsycana wojenną retoryką, nie zamierzała się zatrzymać. Kilka godzin po zamachach premier Izraela Benjamin Netanjahu nakazał przeprowadzenie operacji wojskowej na okupowanym Zachodnim Brzegu.

Następnego dnia został sfotografowany w palestyńskim domu w obozie dla uchodźców w Tulkarm, w towarzystwie dowódców wojskowych, z izraelską flagą zawieszoną na ścianie, co dodatkowo upokorzyło Palestyńczyków zmuszonych do opuszczenia swoich domów.

W kolejnych dniach cykl informacyjny przeszedł na inne tematy. Izrael rozpowszechniał niezweryfikowane oskarżenia dotyczące śmierci członków rodziny Bibas, a kraje regionu koncentrowały się na przywróceniu zawieszenia broni.

Kto więc podłożył bomby w autobusach i je zdetonował? Oto, co wiemy na temat publicznie dostępnych informacji dotyczących śledztwa w sprawie wybuchów.

Izraelskie władze nałożyły trzytygodniowy zakaz publikacji szczegółów dotyczących eksplozji autobusów. Zakaz został wprowadzony po tym, jak izraelska służba bezpieczeństwa wewnętrznego (Shin Bet) ogłosiła aresztowanie dwóch izraelskich Żydów podejrzanych o udział w incydencie.

Izraelski sąd przedłużył areszt jednego z podejrzanych o 10 dni.

Rząd Izraela zakazał podejrzanemu kontaktu z jego prawnikiem. Poszukiwania dodatkowych podejrzanych i współsprawców nadal trwają. Prawnik jednego z podejrzanych odrzucił oskarżenia, opisując swojego klienta jako osobę, która „kocha Ziemię Izraela i jej mieszkańców.”

Nie mamy więcej informacji, ponieważ Izrael skutecznie uniemożliwił ich ujawnienie.

Jeśli jednak, historia izraelskiego „kontraterroru” czegoś nas nauczyła, to tego, że gdyby napastnicy rzeczywiście pochodzili z okupowanego Zachodniego Brzegu, ich nazwiska i twarze byłyby wszędzie w izraelskich mediach, a ich domy dawno zostałyby zburzone.

Aresztowanie dwóch izraelskich Żydów w związku z zamachami na autobusy powinno przypomnieć o skomplikowanej relacji między przemocą żydowskich ruchów skrajnie prawicowych a państwem izraelskim.

Przemoc w historii syjonizmu

Drogi prowadzące do powstania państwa Izrael były wybrukowane przez brutalne grupy podziemne działające w imię judaizmu i syjonizmu.

Od 1920 do 1948 roku organizacje syjonistyczne, takie jak Hagana (hebrajskie tłumaczenie oznaczające „Obrona”), Irgun (oficjalnie nazywana Narodową Organizacją Wojskową w Ziemi Izraela) i Lehi (oficjalnie nazywana Bojownikami o Wolność Izraela), szerzyły terror w Palestynie i poza nią.

Mimo róznić, były one zjednoczone w dążeniu do ustanowienia syjonistycznego państwa na okupowanych ziemiach Palestyny. Początkowo oczekiwano, że te organizacje rozwiążą się po powstaniu Izraela.

Zamiast tego zostały zalegalizowane, a wielu ich liderów weszło do izraelskiej polityki i wojska. Wśród nich byli ideolodzy syjonistyczni, tacy jak Ze'ev Jabotinsky, a także David Ben-Gurion i Menachem Begin, którzy później zostali premierami Izraela.

Ofiarami przemocy syjonistycznej przed 1948 rokiem byli zarówno Arabowie mieszkający w Palestynie, jak i brytyjskie elity rządzące.

Hagana, Irgun i Lehi brały udział w kampaniach zabójstw brytyjskich dyplomatów stacjonujących w regionie, a nawet wysadziły Hotel Króla Dawida, który był używany jako brytyjska siedziba administracyjna dla Mandatu Palestyny, zabijając 91 osób i raniąc 46.

Przeprowadzały również operacje czystek etnicznych przeciwko Palestyńczykom, takie jak masakra w Deir Jassin z 9 kwietnia 1948 roku, w której zginęło 107 Palestyńczyków. Jest to tylko jednym z wielu przykładów takich okrucieństw.

Terroryzm syjonistyczny nie ograniczał się do ziem palestyńskich, działał również międzynarodowo.

W październiku 1946 roku komórka Irgunu z siedzibą we Włoszech przeprowadziła zamach bombowy na ambasadę brytyjską w Rzymie. Następnie przeprowadzono serię operacji sabotażowych wymierzonych w brytyjskie szlaki transportowe w Niemczech pod koniec 1946 i na początku 1947 roku.

W marcu 1947 roku operacyjny Irgunu podłożył bombę w Colonial Club w pobliżu St Martin’s Lane w centrum Londynu, która rozbiła okna i drzwi, raniąc kilku członków personelu.

W następnym miesiącu agentka Irgunu umieściła dużą bombę zawierającą 24 laski materiałów wybuchowych w Colonial Office w Londynie. Jednak nie doszło do eksplozji.

Wspomniane grupy syjonistyczne stały za kampanią listów-bomb, która została zainicjowana w Wielkiej Brytanii i obejmowała łącznie 21 bomb wymierzonych w kluczowych członków angielskiego Gabinetu.

Po utworzeniu Izraela skrajnie prawicowi syjoniści stali się częścią aparatu państwowego, stając się politykami i liderami ruchu osadniczego, który chce przejąć ziemie palestyńskie pomimo sprzeciwu ONZ i szerokiej międzynarodowej opozycji.

Z drugiej strony, trzecia grupa bezpośrednio próbowała zakłócić rozmowy pokojowe między Izraelem a lokalnymi lub regionalnymi aktorami.

Rabbi Meir Kahane, urodzony w USA, w 1968 roku założył Ligę Obrony Żydów. Organizację, która w szczególności atakowała społeczność arabską w Stanach Zjednoczonych i wzywała do wypędzenia wszystkich Arabów z ziem Palestyny i terytoriów okupowanych.

Jak zauważył David Sheen, Kahane „otwarcie nawoływał do czystek etnicznych Palestyńczyków – i wszystkich innych nie-Żydów, którzy odmówili zaakceptowania nieskrywanego apartheidu – z Izraela i terytoriów, które okupował. Przewyższył wszystkich innych izraelskich eliminacjonistów swoją stanowczością, że zabijanie tych, których uznawał za wrogów Izraela, było nie tylko strategiczną koniecznością, ale także aktem kultu.”

Kahane próbował przeforsować swoje poglądy w izraelskiej polityce i uniknąć skazania w Stanach Zjednoczonych. Wrócił do Izraela w 1971 roku, założył partię Kach i zdobył wystarczającą liczbę głosów, aby wejść do parlamentu w 1984 roku.

Czas Kahane w Izraelu zbiegł się również z rozwojem podobnych nurtów skrajnie prawicowych i brutalnych żydowskich grup podziemnych.

Gush Emunim (Blok Wiernych) jest jedną z najważniejszych wśród takich organizacji. Był to „izraelski ruch mesjanistyczny zaangażowany w zakładanie żydowskich osiedli na Zachodnim Brzegu.”

Przekształcił się w organizatora jednego z najbardziej przerażających zamachów terrorystycznych w Palestynie, gdzie jego zbrojne skrzydło, znane jako Podziemie Żydowskie, planowało wysadzić jedno z najświętszych miejsc muzułmańskich, Kopułę na Skale (Qubbat al-Sakhra), z powodów ideologiczno-religijnych.

Ich modus operandi przypomina wydarzenia związane z eksplozjami autobusów w Tel Awiwie 20 lutego.

Około 40 lat temu, w 1984 roku, Podziemie Żydowskie umieściło ładunki wybuchowe w pięciu autobusach, które miały przewozić Arabów. Jednak w ostatniej chwili cały spisek został ujawniony. Bomby zostały rozbrojone na czas, a izraelska agencja bezpieczeństwa Shin Bet aresztowała członków organizacji. Jednakże wkrótce zostali oni ułaskawieni i zwolnieni po krótkich wyrokach więzienia.

Nie byłoby przesadą stwierdzenie, że żydowska skrajna prawica dążyła do zakłócenia wysiłków pokojowych w regionie.

W 1994 roku partia Kahane została uznana za organizację terrorystyczną przez rząd izraelski po tym, jak jeden z jej zwolenników - żydowski osadnik urodzony w USA, Baruch Goldstein - otworzył ogień do palestyńskich muzułmanów podczas piątkowych modlitw w Meczecie Ibrahima w Hebronie, zabijając 29 osób.

Nie można zapomnieć o losie Icchaka Rabina, piątego premiera Izraela, który podpisał porozumienie z Oslo i uścisnął dłoń Arafata. Rabin został zamordowany przez żydowskiego Izraelczyka, Yigala Amira, kolejnego zwolennika Kahane, który uznał premiera za zdrajcę, którego należy zabić.

Od lat 90. do dziś izraelska skrajna prawica przeniknęła do polityki, a jej narracja jest otwarcie propagowana przez wysokich rangą urzędników, takich jak Benjamin Netanjahu (premier), Itamar Ben-Gvir (minister bezpieczeństwa narodowego) i Yoav Gallant (minister obrony).

Biorąc pod uwagę tę skomplikowaną relację między skrajną prawicą a rządem, elity polityczne i gabinet wojenny mogą wykorzystywać ataki na autobusy jako operację fałszywej flagi. Mając na uwadze zdolności izraelskiego wywiadu na terytoriach okupowanych, niemal niemożliwe jest, aby Izrael nie znalazł sprawców, gdyby byli to Palestyńczycy. Jak dotąd w izraelskich mediach - o dwóch aresztowanych izraelskich Żydach - mówi się jako współpracownikach, a nie terrorystach, ponieważ mieli przewieźć napastników do autobusów.

Rzuć okiem na TRT Global. Podziel się swoją opinią!
Contact us